niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 22 :3

- Jess, kochanie nie płacz... Ania nie wiedziała, że jest to dla ciebie takie ważne... Po części ma rację, musicie chodzić do szkoły.
- Louis ja wiem, że ona chciała dobrze... zależy mi na tym całym menagerowaniu, bo nie chce być tak daleko od was kiedy będziecie w trasie... - mówiła zapłakana
- Aha.. Teraz już rozumiem - przytuliłem się do niej, a ona wtuliła się w mój tors - jakoś to załatwimy.. trzeba będzie wszystko przemyśleć i zobaczymy, co będzie - powiedziałem i pocałowałem Jess w usta. Siedzieliśmy tak w siebie wtuleni, aż w końcu Jess zasnęła. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą, a potem położyłem się obok i po chwili udałem się w objęcia Morefeusza.

*Oczami Ani*
Powoli dochodziłam do mieszkania cioci Majki. Kiedy byłam już na miejscu zapukałam i otworzyła mi moja kuzyneczka.
- Hej. Co ty tu robisz?  - zapytała zaskoczona moimi odwiedzinami.
- Niall mi powiedział, że jesteś w Londynie, więc od razu tu przyszłam. Myślałam, że dalej jesteś w Polsce z tym swoim chłopakiem.
- Czyli Niall ci nie powiedział co się stało - westchnęła - Do Polski już raczej nie wyjadę.. Postanowiłam zamieszkać tutaj, w Londynie.
- To świetnie.. A teraz mów czego Niall mi nie powiedział.
    Zaczęła opowiadać jak chłopak ją rzucił. Nawet nie zauważyłam jak była już 23.00.
- Wiesz co ja muszę się już zbierać, bo pewnie się o mnie martwią - poderwałam się z kanapy.
- Jest ciemno jak w dupie u murzyna, a ty chcesz do domu wracać?!
- Masz rację... Zadzwonię po Harrego - wyjęłam telefon z torebki i wykręciłam jego numer - Cześć Harry... Mógłbyś przyjechać po mnie?
- Pewnie.. A gdzie mam podjechać?
    Podałam mu ulicę i 15 minut później był pod domem Majki.
- To pa.. Jakbyś czegoś potrzebowała to do nas przychodź - pożegnałam się z kuzynką i wsiadłam do auta Harrego. Byłam tak zmęczona, że usnęłam w drodze do domu.

*Następnego dnia*

Obudził mnie głos Harrego:
- Ania wstawaj - mówił z uśmiechem na twarzy.
- Już wstaje - podniosłam się i zobaczyłam, że Harry przyniósł mi śniadanie. - Teraz będę już tak codziennie dostawać śniadania? - zaśmiałam się.
- Jeśli tylko chcesz to pewnie - uśmiechnął się.
- Nie no żartuje.. Już tyle dla mnie zrobiłeś - powiedziałam i dałam mu słodkiego buziaka w policzek.
- Chyba jednak będę ci częściej robił te śniadania.. Za takie buziaki to mogę jeszcze robić obiady i kolacje - zaśmialiśmy się, a ja dałam mu jeszcze jednego buziaka ,, A co mi tam" pomyślałam. Rozmawialiśmy sobie i śmialiśmy się, aż tu nagle do pokoju wparował Louis i powiedział:
- Marchewki się skończyły.. Pójdzie któreś z was? - zapytał z miną słodkiego szczeniaczka.
- Mogę iść - powiedziałam - ale daj mi chwilkę bo muszę się przebrać - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Dzięki ci - powiedział Louis cały szczęśliwy i gdzieś poszedł.
- Mogę iść z toba? - zapytał Harry.
- No pewnie tylko daj mi chwilkę - powiedziałam.
- Ok. To ja czekam na dole - powiedział i wyszedł z pokoju.
          Włożyłam na siebie jakieś ciuchy, pomalowałam się i zeszłam na dół.
- Ja już jestem gotowa. Idziemy? - zwróciłam się do Harrego
- Pewnie. Chodź.
    Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę sklepu.

*Oczami Jess*
- Chłopaki, gdzie jest Ania? - zapytałam.
- Poszła z Harrym po marchewki dla Lou - opowiedział mi Liam.
- Aha. Muszę z nią pogadać.
- Dobry pomysł - usłyszałam zza swoich pleców i poczułam jak Louis obejmuje mnie w pasie. Odwróciłam się i dałam mu buziaka w usta.
- Musimy sobie wszystko wyjaśnić i będzie dobrze - powiedziałam

******************************************************************************
I macie nowy rozdzialik :D Jak się podoba? sorki za literówki :P