czwartek, 20 września 2012

Rozdział 19

*Oczami Zayna*
            Szukałem Lou po cały domu i nie mogłem go znaleźć, więc wparowałem do pokoju Jess i powitano mnie słowami :
-Co znowu ?! -krzyknęła Jess
-Louis.. Mogę na słówko ? - zapytałem bliski wybuchu śmiechu po tym co zobaczyłem
-Koniecznie teraz .. ?-powiedział zażenowany
-TAK.-powiedziałem i dałem gest oczami
              LOUIS WKOŃCU WYZBIERAŁ SIĘ Z UJĘĆ Jess i poszliśmy razem do salonu.
-To o czym chciałeś pogadać, że przerwałeś mi taki wspaniały moment ?-zapytał Lou
-Nic tylko chciałem Cie wkurzyć.. -powiedziałem i wybuchnąłem niepochamowanym śmiechem
-Już Cie całkiem pogięło ?! Nie dość, że mi przerywasz to jeszcze kurwa po gówno!-na wrzeszczał na mnie i już chciał odejść z powrotem do Jess, ale złapałem go za rękę.
-A tak na serio to chciałem pogadać o Jen-mówiłem już z powagą w głosie
-No.. a dokładniej ?
-No bo...-nie skończyłem, bo do pokoju wparował Niall
-NANDOS!!!!!!!!!!!!!!!! Idziecie ze mną ?!
-Nie mam ochoty..-powiedziałem
-Ale Jen idzie..-zaśpiewał podejrzliwie Niall i wybuchnął śmiechem
-OOO! To na co kurwa czekamy ?! -poderwałem się, a oni zaczęli się ze mnie śmiać.
              30 minut później wszyscy byli gotowi i poszliśmy w stronę Nandos. Nie obyło się oczywiście bez rozdawania autografów.
-No w końcu święty spokój-odetchnąłem kiedy odeszły od nas fanki
-Ale one są napalone-powiedziała Jen i zaczęła się śmiać
              Wszyscy przytaknęli i zaczęli się śmiać, lecz po chwili Liam dodał :
-Ale i tak je kochamy.. Bez nich nie doszlibyśmy nigdzie...
-Też fakt..- opowiedział Niall
              Doszliśmy do Nandos i zajelismy 6-o osobowy stolik. Kiedy usiedliśmy Jess krzyknęła :
-Mam pomysł !!! Skoro wszystko zawdzięczacie fanom to czemu im tak nie podziękować ?!
-Co masz na myśli ? -zapytał Louis
-Zorganizujmy Imprezę ! Tak aby każda fanka i fan mogliby do was podejść i dostać autograf, zrobić zdjęcie, podspiać płytę itp.. ! -krzyczała niepochamowana Jess
-Jess kochanie... Wiesz ile to zajmie ? - zapytał zrezygnowany Louis
-Nie kochanuj mi tu! Tylko podziękujcie im za to, że zaszliście tak daleko! - zdenerwowała się Jess
-Nie denerwuj się, zrobimy to.. Tylko, że co z fanami z innych krajów ? Nie wszyscy mogą tu przylecieć, a niektórych krajów niestać, byśmy mogli przyjechać... - powiedział Louis
-Dlatego przyjedziecie za darmo.. Chyba się zgodzicie ? To świetny sposób, by podziękować każdemu z osobna za wszystko co osiągnęliście.. - wytłumaczyła podekscytowana Jess
-Dobra.. Ale kto się tym wszystkim zajmie jak, nie ma Paula ? - posmutniał Niall
-Ja z dziewczynami się tym zajmiemy ! -powiedziała zadowolona z pomysłu Jess - Ale żeby nie zajęło to dużo czasu pojedziemy do krajów w których jeszcze nie byliście !
-ok.. To niech będzie - powiedział zadowolony Liam
-Super ! - ucieszyła się Jess, a Louis pocałował ja w policzek
- Ja to mam dziewczynę !  - zaśmiał się Lou
                    Na te słowa wszyscy popatrzyli się na nich, a Jess zachłysneła sie wodą. Louis ją klepnął, a wszyscy zapytali :
-Jesteście razem ?
- No właśnie ? -zapytała zaskoczona Jess
-No przecież powiedziałem Ci, że Cie kocham, a potem się całowaliśmy.. - zarumienił się Lou
- Dla mnie super, że bedzięmy razem ! - ucieszyła się Jess i pocałowała Louisa a wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
                  Zastanawiałem się, jak Louis jest taki odważny.. Nigdy bym nie powiedział tego Jen... Zabrdzo się boję.. Kiedy wszyscy zamówiliśmy  powiedziałem :
-No to nic nie zostaje, jak opowiedzieć wszystko Harremu i Ani .
-Yhym.. A propos Ani , ciekawe ja się czuje..- zmarkotniała Jen
-Paczcie kto przyszedł..
                  Wszyscy obróciliśmy się w stronę wejścia , a naszym oczom ukazała się..
 

 ***************************************************************************************
   Jest nowy ! Jak się podoba ? 
Mam dzis urodziny i 1D przesunęli premierę LWWY właśnie na dziś :d hahaha 
 A jak wam się podoba nowy singiel i teledysk ?


czwartek, 13 września 2012

Rozdział 18

             Czas szybko zleciał. Wieczorem bylismy w domu razem z chłopakami, którzy mieli namiary na Anie. Widzieliśmy gdzie była. Zastanawialiśmy się, jak można tak daleko zajść...

*Oczami Harrego*

-Dajcie te namiary.. Musze po nią jechać..
-Nie możesz jechać sam. Niedawno wyszedłeś ze szpitala-mówił jak zawsze opiekuńczy Liam
-Louis? Pojedziesz ze mną ?-zapytałem z nadzieją w głosie
-Pewnie. Ja prowadzę.
-No. Niech Ci będzie.
              Louis wziął kluczyki i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Nigdy bym sobie nie darował gdyby Ani się coś stało.

*Oczami Ani*

               Nie miałam już łez do płaczu. Cały czas nie mogłam uwierzyć w to co się stało. ,,To wszystko przeze mnie, gdybym była  ostrożniejsza i nie zahaczyła o ten kabel to nic by się mu nie stało"-takie myśli cały czas krzątały się po mojej głowie. Bezsensownie błądziłam po licach, nawet nie wiem gdzie. Czekałam tylko na cud.... na to aż ktoś mnie tu znajdzie.

*Oczami Jen*

             Siedziałam sama z Zaynem.
-Jeśli jej się coś stało ?-mówiłam ze łzami
-Na pewno nic jej nie jest. Chłopaki ją znajdą i wszystko będzie dobrze. Nie możesz się martwić- Zayn mnie przytulił. Czułam bijące od niego ciepło i te nieziemskie perfumy, które zawsze przy prowadzały mnie o zawał. W jego ramionach zawsze czułam się lepiej. Bardzo cieszyłam się że kiedy był w szpitalu wszystko sobie wyjaśniliśmy.

*Oczami Harrego*

-Louis! Zatrzymaj się ! Ania tam stoi!-zacząłem krzyczeć do Lou
-Już staję.
                Louis zaparkował, a ja niczym struś wyleciałem z auta i zacząłem biec w stronę Ani.
-Ania, Ania!!!!

*Oczami Ani*

Usłyszałam jak ktoś zaczął wykrzykiwać moje imię. ,, Czyżby ktoś znalazł mnie na tym odludziu ?"-zadawałam sobie pytanie. Odwróciłam się i zobaczyłam.... Harrego ?! Ja już mam jakieś przywidzenia..Przecież Harry nie żyje....to nie możliwe żeby to był on..
-Ania.-ktoś mnie złapał za rękę.
-Ty nie żyjesz! Kim ty jesteś? To niemożliwe!-zaczęłam się wydzierać i płakać ze swojej niemocy zrobienia czegokolwiek.
-Ja żyje. Dzwoniliśmy do ciebie. Chcieliśmy Ci powiedzieć, że lekarzom udało się mnie uratować. Nie odbierałaś, więc Cie namierzyliśmy.
- Boże Harry !-wybuchnęłam płaczem i wtuliłam się w Harrego najmocniej jak mogłam. Stał się cud. Nie mogę w to uwierzyć, a jednak to prawda.- Harry nie zostawiaj mnie już nigdy.
-Nie pozwolę na to. Już nic nam nie stanie na drodze, nigdy..-powiedział, a ja poczułam jak po jego policzku spływaja łzy- Chodź, pojedziemy do domu, musisz odpocząć po tym wszystkim. Poza tym wszyscy strasznie się o ciebie martwią.
                   Ja już nic nie mówiłam tylko wtulona w Harrego ruszyłam do samochodu.


*Oczami Louisa*
    
                 Zadzwoniłem do Liama , żeby powiedzieć mu, że znaleźliśmy Anię. Potem wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu.

*W domu*
*Oczami Ani*

                Kiedy dojechaliśmy wszyscy na mnie naskoczyli i zaczęli się witać. Byłam zmęczona, ale nie chciałam odbierać moim przyjacielom tej radości. Ale jak zawsze troskliwy Liam wtrącił swoje 3 grosze :
-Dobra dajcie jej już spokój. Niech pójdzie odpocząć.
-To dobry pomysł. Idź się połóż-powiedział Hazuś
                Tak też zrobiłam, Poszłam do swojego pokoju, położyłam się i w sekundzie usnęłam.

*Oczami Jess*

                Zaprowadziłam Louisa do swojego pokoju, bo chciałam pobyć z nim sam na sam.
-Teraz już wszystko musi być dobrze. Chyba wyczerpaliśmy już limit nieszczęśliwych wypadków-powiedziałam
-Mam taką nadzieję. Gdybyś ty była na miejscu Ani to nie wiem co bym zrobił...co bym zrobił gdyby Cię zabrakło-widziałam łzy w jego oczach.
-Ale tak nie jest i nawet tak nie myśl. Tak w ogóle to czemu aż tak bardzo Ci na mnie zależy ?
                Louis spojrzał mi prosto w oczy.
-Bo jesteś najlepszym co mogło by mi się przytrafić w życiu. Nie wyobrażam sobie teraz bez ciebie życia. Skoro już tak szczerze rozmawiamy to ... Jess kocham cię, ale nie je...-przerwałam mu pocałunkiem w usta.
-Nic nie mów.. po prostu bądź- powiedziałam, a Louis znów wbił się w moje usta..tak trwaliśmy przez dłuższą chwilę. Marzyłam aby ta chwila trwała wiecznie.


*************************************************************************************
Sory że długo sie rozdział nie pojawiał :( Ale juz jest ! :P I jak wam sie podoba ? 




wtorek, 4 września 2012

Rozdział 17

-Boże Harry, czemu nie możesz się już wybudzić?!
               Siadłam koło niego i płakałam. Po kilku godzinach dostałam SMS, żebym wyszła na korytarz, oczywiście od Justina. Szybko wstałam i nie zauważyłam kabla od kroplówki, pociągnęłam go i odczepił się od Harrego. Zaczęła się lać krew. Wyglądało to jak z jakiegoś horroru. Maszyna ukazująca stan życia zaczęła panikować, rzuciłam się, by biec po lekarzy. Biegłam i krzyczałam aż w końcu znalazłam lekarza. Ledwo wydusiłam słowa. Lekarz zrozumiał kluczowe słowa i rzucił się biegiem do sali Harrego. Ja nie dałam rady, zsunęłam się po ścianie i zaczęłam strasznie płakać. Szybko podeszła do mnie pielęgniarka, lecz ja nic nie mówiłam. Cały czas płakałam, po głowie błąkały mi się myśli : ,, Co ja zrobiłam?! Co jeśli on umrze?!". Pielęgniarka chciała mnie zabrać do gabinetu, ale ja stawiałam opór. Nigdzie nie chciałam iść. Usłyszałam, że przyszli moi przyjaciele, lecz ja nie chciałam rozmawiać. Kiedy miałam już dość ciągłych :
-Ania!!!!!Ania!!!Wstawaj!!
                 W końcu wybuchnęłam krzykiem i płaczem:
-ODCZEPCIE SIĘ WSZYSCY ODE MNIE!!!!!!!! ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!!!!!!
                  Skuliłam się z powrotem pod ścianą i zamkłam się w sobie. Oni na szczęście odeszli odemnie. Po chwili usłyszałam najgorsze słowa, które kiedy kolwiek mogłam usłyszeć:
-Przykro mi Harry Styles odszedł... Czas zgonu to 12.23-Powiedział lekarz.
                  Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa. Zobaczyłam, że na  pasku doktora coś zaczęło pikać, po chwili sam gdzieś pobiegł... Ja nie wiedziałam co robić, nie mogłam się z tym pogodzić... Zaczęłam uciekać.. Biegłam po prostu przed siebie.. Nie wiedziałam gdzie, ani po co.. Wiedziałam jedno że nie mogę tam zostać.. Zaczął padać deszcz. Byłam cała przemoczona. Zaczęła się burza.. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam płakać. Moje życie straciło sens... Nie czułam nawet kiedy zasnęłam. Miałam okropny sen, że Harry umarł.... Lecz gdy się obudziłam uświadomiłam sobie, że to nie był sen.... Ruszyłam dalej naprzód.. Chciałam być sama, daleko od wszystkiego i od wszystkich... Strasznie płakałam, nie wiedziałam co mam  robić. Wędrowałam tak kilka dni, czułam, jak telefon cały czas wibruje. Nie miałam zamiaru odebrać, nie miałam zamiaru, by ktoś mnie znalazł..

* W tym samym czasie przyjaciele Ani*

-Gdzie ona jest ?!- Krzyczała zaniepokojona Jen
- Nie wiem, ale jakby odebrała telefon to by wiedziała, że Harremu nic nie jest i że się jutro prawdopodobie wybudzi !!!!!- Krzyczała Jess
-Nie denerwuj się kochanie..- Uspokajał ją Lou
-Jak mam się nie denerwować, jak moja przyjaciółka już od dwóch dni nie wraca do domu. Nic nie je i cały czas płacze ?!- Krzyczała Jess
                    Louis wolał się juz nie odzywać. Za to głos zabrał Zayn:
-Musimy zawiadomić policję...
-To nic nie da .... Ona nie chce nigdzie iść, ani rozmawiać...- Popłakała się Jen
                   Zayn podszedł do niej i ją przytulił. Głos zabrał Niall:
-Nie pozostaje nic tylko czekać aż sama przyjdzie.. lub gdy wypiszą Harrego zgłosić na policję zaistniałą sytuację i poprosić, by namierzyli jej telefon... Jeśli posłucha tylko Harrego to on po nią pojedzie.
                   Wszyscy popatrzyli na niego, gdyż każdy uważał, że to świetny pomysł..

*Następnego dnia*
  
                  Rano każdy wstał, zjadł śniadanie i wszyscy wspólni, zmartwieni ruszyli do szpitala. Mieli nadzieję, że jutro pozwolą szybko wypisać Harrego, gdyż martwili się o Anie. Kiedy doszli do szpitala lekarz powiedział, że Harry juz się obudził i jest w bardzo dobrym stanie, jutro go wypiszą. Każdy z zadowoleniem poszedł do pokoju Harrego. Na powitanie uśmiechnęli się do siebie. Kiedy Harry się rozejrzał spostrzegł, że nie ma Ani. Pogadali wszyscy, a po chwili chłopaki powiedzieli :
-To my już pójdziemy na policję, by jutro były namiary..
-Dobry pomysł- Rzekła Jen
                 Kiedy chłopaki wyszli Harry zapytał :
-O co chodzi ? Gdzie Ania?
-Spokojnie wszystko Ci opowiem a zatem: Byłeś bardzo długo w śpiączce .. Twój stan codziennie był coraz gorszy... Ania codziennie koło ciebie siedziała i płakała i właśnie 3 dni temu przy tobie dostała SMS, żeby wyszła... Zarwała się za szybko i nie zauważyła kabla od kroplówki z krwią i myślę że się domyślisz co się stało jak odłączyła ci się kroplówka ... Ona oczywiście pobiegła do lekarzy i dzięki temu, szybko zareagowała to żyjesz, ale ona biedna załamała się i uciekła nie wiemy gdzie jest.. Dlatego plan jest taki, że jutro Cię wypiszą i pojedziesz po nią, a znajdziesz ją za pomocą policji, gdyż oni namieżą jej telefon-Skończyła Jess
                  Widać , że Harry najchętniej by się teraz popłakał... Niestety lekarz kazał im już opuścić sale, gdyż Harry musi i odpoczywać..

***********************************************************************************
Jest kolejny :) I jak wam się podoba ??
Dziękujemy za ponad 2000 wejść :D  Love U :*