wtorek, 4 września 2012

Rozdział 17

-Boże Harry, czemu nie możesz się już wybudzić?!
               Siadłam koło niego i płakałam. Po kilku godzinach dostałam SMS, żebym wyszła na korytarz, oczywiście od Justina. Szybko wstałam i nie zauważyłam kabla od kroplówki, pociągnęłam go i odczepił się od Harrego. Zaczęła się lać krew. Wyglądało to jak z jakiegoś horroru. Maszyna ukazująca stan życia zaczęła panikować, rzuciłam się, by biec po lekarzy. Biegłam i krzyczałam aż w końcu znalazłam lekarza. Ledwo wydusiłam słowa. Lekarz zrozumiał kluczowe słowa i rzucił się biegiem do sali Harrego. Ja nie dałam rady, zsunęłam się po ścianie i zaczęłam strasznie płakać. Szybko podeszła do mnie pielęgniarka, lecz ja nic nie mówiłam. Cały czas płakałam, po głowie błąkały mi się myśli : ,, Co ja zrobiłam?! Co jeśli on umrze?!". Pielęgniarka chciała mnie zabrać do gabinetu, ale ja stawiałam opór. Nigdzie nie chciałam iść. Usłyszałam, że przyszli moi przyjaciele, lecz ja nie chciałam rozmawiać. Kiedy miałam już dość ciągłych :
-Ania!!!!!Ania!!!Wstawaj!!
                 W końcu wybuchnęłam krzykiem i płaczem:
-ODCZEPCIE SIĘ WSZYSCY ODE MNIE!!!!!!!! ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!!!!!!
                  Skuliłam się z powrotem pod ścianą i zamkłam się w sobie. Oni na szczęście odeszli odemnie. Po chwili usłyszałam najgorsze słowa, które kiedy kolwiek mogłam usłyszeć:
-Przykro mi Harry Styles odszedł... Czas zgonu to 12.23-Powiedział lekarz.
                  Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa. Zobaczyłam, że na  pasku doktora coś zaczęło pikać, po chwili sam gdzieś pobiegł... Ja nie wiedziałam co robić, nie mogłam się z tym pogodzić... Zaczęłam uciekać.. Biegłam po prostu przed siebie.. Nie wiedziałam gdzie, ani po co.. Wiedziałam jedno że nie mogę tam zostać.. Zaczął padać deszcz. Byłam cała przemoczona. Zaczęła się burza.. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam płakać. Moje życie straciło sens... Nie czułam nawet kiedy zasnęłam. Miałam okropny sen, że Harry umarł.... Lecz gdy się obudziłam uświadomiłam sobie, że to nie był sen.... Ruszyłam dalej naprzód.. Chciałam być sama, daleko od wszystkiego i od wszystkich... Strasznie płakałam, nie wiedziałam co mam  robić. Wędrowałam tak kilka dni, czułam, jak telefon cały czas wibruje. Nie miałam zamiaru odebrać, nie miałam zamiaru, by ktoś mnie znalazł..

* W tym samym czasie przyjaciele Ani*

-Gdzie ona jest ?!- Krzyczała zaniepokojona Jen
- Nie wiem, ale jakby odebrała telefon to by wiedziała, że Harremu nic nie jest i że się jutro prawdopodobie wybudzi !!!!!- Krzyczała Jess
-Nie denerwuj się kochanie..- Uspokajał ją Lou
-Jak mam się nie denerwować, jak moja przyjaciółka już od dwóch dni nie wraca do domu. Nic nie je i cały czas płacze ?!- Krzyczała Jess
                    Louis wolał się juz nie odzywać. Za to głos zabrał Zayn:
-Musimy zawiadomić policję...
-To nic nie da .... Ona nie chce nigdzie iść, ani rozmawiać...- Popłakała się Jen
                   Zayn podszedł do niej i ją przytulił. Głos zabrał Niall:
-Nie pozostaje nic tylko czekać aż sama przyjdzie.. lub gdy wypiszą Harrego zgłosić na policję zaistniałą sytuację i poprosić, by namierzyli jej telefon... Jeśli posłucha tylko Harrego to on po nią pojedzie.
                   Wszyscy popatrzyli na niego, gdyż każdy uważał, że to świetny pomysł..

*Następnego dnia*
  
                  Rano każdy wstał, zjadł śniadanie i wszyscy wspólni, zmartwieni ruszyli do szpitala. Mieli nadzieję, że jutro pozwolą szybko wypisać Harrego, gdyż martwili się o Anie. Kiedy doszli do szpitala lekarz powiedział, że Harry juz się obudził i jest w bardzo dobrym stanie, jutro go wypiszą. Każdy z zadowoleniem poszedł do pokoju Harrego. Na powitanie uśmiechnęli się do siebie. Kiedy Harry się rozejrzał spostrzegł, że nie ma Ani. Pogadali wszyscy, a po chwili chłopaki powiedzieli :
-To my już pójdziemy na policję, by jutro były namiary..
-Dobry pomysł- Rzekła Jen
                 Kiedy chłopaki wyszli Harry zapytał :
-O co chodzi ? Gdzie Ania?
-Spokojnie wszystko Ci opowiem a zatem: Byłeś bardzo długo w śpiączce .. Twój stan codziennie był coraz gorszy... Ania codziennie koło ciebie siedziała i płakała i właśnie 3 dni temu przy tobie dostała SMS, żeby wyszła... Zarwała się za szybko i nie zauważyła kabla od kroplówki z krwią i myślę że się domyślisz co się stało jak odłączyła ci się kroplówka ... Ona oczywiście pobiegła do lekarzy i dzięki temu, szybko zareagowała to żyjesz, ale ona biedna załamała się i uciekła nie wiemy gdzie jest.. Dlatego plan jest taki, że jutro Cię wypiszą i pojedziesz po nią, a znajdziesz ją za pomocą policji, gdyż oni namieżą jej telefon-Skończyła Jess
                  Widać , że Harry najchętniej by się teraz popłakał... Niestety lekarz kazał im już opuścić sale, gdyż Harry musi i odpoczywać..

***********************************************************************************
Jest kolejny :) I jak wam się podoba ??
Dziękujemy za ponad 2000 wejść :D  Love U :*

8 komentarzy:

  1. Super :) już się przestraszyłam że harry nie żyje :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłas mnie tak przestraszyć z tym harrym no wiesz..:p

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ! :) Emocjonujący :) Oby tak dalej .. Czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze sie , ze trafiłam na tego bloga :)Co do rozdziału to jest obłędny ! :P Należy wam się nawet wiecej wejść :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzialik. wiele zapierających dech w piersiach momentów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog i rozdział, dobrze, że hazza już się wybudził, mam nadzieję, że Ania jak najszybciej się dowie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, świetny blog :) właśnie przeczytałam CaŁy !!! Boskie rozdziały, genialny postęp akcji :) Oby tak dalej. Dołączyłam się do obserwowanych...podziękujcie Ani Lisowskiej :) Cholera jaki ten komentarz długi, dobra nie ważne...zakochałam się w tym blogu xDD

    OdpowiedzUsuń