- Ania prawdopodobnie jest
teraz w śpiączce, ale proszę się nie martwić bo to nic poważnego.
Powinna obudzić się jeszcze w tym tygodniu.
-
Aha. Dziękuję za informację - odpowiedziałam z łzami i szybko
poleciałam do Jess i Lou. Wleciałam do sali i zaczęłam mówić. Cieszyłam
się, że dwie ważne osoby obudzą się w tym tygodniu. Strasznie się
cieszyłam, że Zayn się obudzi. Dużo myślałam, jak to będzie. Z zamyśleń
wyrwał mnie głos Louisa:
- Jen! Jen!
-Co? - otrząsnęłam się - Sory...co chcesz?
- No, bo zauważyłem że ty lubisz Zayna... - spuścił głowę.
- Może , a co? - poczerwieniałam.
- No, bo on mówił że... Mówię ci to tylko dlatego, że nie chcę żeby Cię zranił... - ciągnął
- Ale co!? - spytałam zaniepokojona
-
No, on mówił, że mu się nie podobasz i nic do ciebie nie czuje...
Przykro mi... Nie chciałem żebyś usłyszała to od niego - powiedział ze
smutkiem.
- W porządku... - powiedziałam i wyszłam z pokoju Louisa.
Usiadałam na krześle w korytarzu i skryłam twarz w dłonie.
Zaczęłam płakać i zastanawiać się czemu on mnie nie lubi... Żeby on
wiedział, ile przy nim siedziałam i płakałam. To wszystko na nic... On
do mnie nic nie czuje.... Długo tak myślałam, aż w końcu usnęłam.
*Tydzień później*
Razem z Jess wstałyśmy, zjadłyśmy śniadanie i ruszyłyśmy do
szpitala. Wchodząc pod salą Ani zobaczyłyśmy Justina, który wstał gdy
nas zobaczył i zaczął mówić:
- Czemu nic mi nie powiedziałyście? Nie zadzwoniłyście?
- Sory, nie mamy twojego numeru, a Ani nie chciałyśmy grzebać w telefonie - wytłumaczyła Jess
- No nic, ale następnym razem zadzwońcie - powiedział z uśmiechem i przytuliła nas na powitanie.
W sumie to współczuję Ani, jak przyjdzie jej wybierać pomiędzy
nim i Harrym. Justin to również mega przystojny koleś. Ten jego uśmiech i
perfumy...
- No dobra. A wiesz może co u niej? - zapytałam i utonęłam w jego nieziemskich oczach
-
Bardzo dobrze... Tak w ogóle to na was czeka - powiedział i odsunął się
od szyby, a naszym oczom ukazała się wybudzona Ania. Obie
podskoczyłyśmy z radości i poszłyśmy do niej.
*Z perspektywy Ani*
Dziewczyny weszły do mnie i od razu pytały o zdrowie.
Odpowiedziałam, że wszystko dobrze i zapytałam co z resztą, a Jess:
- Zayn ma się już obudzić, a Harry bez zmian... Bardzo mi przykro.
Jess i Jen wstały i przytuliły mnie, a ja zaczęłam plakać. Kiedy się uspokoiłam zapytałam:
- A co robi tu Justin?
- No my właśnie nie wiemy... Miał pretensje, że nie powiedziałyśmy mu o twoim wypadku - powiedziała Jess.
- Co raz bardziej go lubię... spoko koleś - uśmiechnęła się Jen.
- Wiem - odpowiedziałam.
Cieszyłam się, że mam takiego ,,kolesia" przy sobie. Zapytałam jeszcze:
- Co się wydarzyło w ciągu tego tygodnia?
- Nic, oprócz tego że Louis powiedział mi, co tak naprawdę myśli o mnie Zayn - powiedziała i zaczęła płakać.
- Ale co konkretnie? - zapytałam.
- Że ona mu się nie podoba - dokończyła Jess.
-
W sumie to nie wiem, jak można nie lubić tak wspaniałej dziewczyny...
Jak się wybudzi to mu wszystko opowiem od razu cię pokocha! -
powiedziałam do Jen - A teraz nie płacz! Kiedy mogę wyjść ze szpitala? -
zapytałam.
- Justin wspomniał, że jutro wraz z Liamem i Niallem.
- To super! - ucieszyłam się.
- To ja spadam do Louisa... Pa - podskoczyła Jess.
- Pa - powiedziałam.
- No to ja też pójdę jeszcze do Liama i Nialla... Pa - odparła Jen.
- Pa - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
Kiedy moje przyjaciółki już wyszły do pokoju wszedł Justin. Rozmawialiśmy i rozśmieszaliśmy się już do końca dnia.
*Następnego dnia*
Jen spędziła noc w szpitalu i z samego rana zabrała mnie do domu, bym mogła się umyć i ubrać w świeże ubrania.
Kiedy się ubrałam i zjadałam śniadania zostałyśmy w domu, gdyż
dziewczyny wolały, abym odpoczywała. Po południu poszłyśmy do szpitala,
by odebrać Liama i Nialla. W drodze do celu dołączył do nas Justin. Na
powitanie pocałował mnie w policzek, a potem przytulił dziewczyny.
Resztę drogi szliśmy objęci, a on nas rozśmieszał. W szpitalu już
czekali na nas Liam i Niall, więc wypis minął szybko. Skierowaliśmy się z
powrotem do naszego domu, gdyż zdecydowaliśmy, że lepiej jak chłopaki
na razie zamieszkają u nas. Poprosiłam Justina, by pojechał do ich domu, a my pokazałyśmy chłopakom ich pokoje, gdy nagle zadzwonił telefon Jen. Dała
na głośnik:
- Dzień dobry jestem lekarzem Pana Zayna i chciałem poinformować, że...
****************************************************************************************************
Jest już 13 ;> Pechowy numer, ale mam nadzieję że nie w tym wypadku :D
Jak Wam się podoba? Jak zawsze na wszystkie pochwały i uwagi czekamy w komentarzach xD
uuuuuuł jestem pierwsza no więc tak bardzo ciekawi mnie co stanie sie z Zaynem i kogo wybierze Ania Harrego czy Justina... fajny blog czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńdawno się nie pojawiał żaden rozdział nie mogłam sie doczekać.Fajny :)<3
OdpowiedzUsuńDługo nie było żednego rozdziału, jednak w końcu się pojawił i jest super. Czekam na następny : )
OdpowiedzUsuń