W domu poszłam szybko po apteczkę i zaopatrzyłam ranę na policzku. Wyglądałam jak siódme nieszczęście. Zrezygnowana poszłam się umyć, ubrać i umalować. Zjadłam jeszcze śniadanie i ruszyłam do szpitala. Strasznie bolało mnie kolano, więc gdy weszłam do środka, usiadłam na pierwszym lepszym krześle w holu. Po 5 minutach ruszyłam do pokoju Liama i Nialla. Wchodząc popatrzyli na mnie pytająco, więc odpowiedziałam:
- Nic mi się nie stało, tylko potknęłam się. Lekko rozcięłam sobie policzek i stłukłam kolano.
- Może idź do lekarza z tym kolanem. Wygląda poważnie - powiedział z niepokojem Liam.
- Nie, dam radę - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Rozważałam jeszcze tą propozycję, gdyż kolano na prawdę mnie bolało. Po chwili dodałam:
- No, a co tam u was? Jak się czujecie?
- U mnie wszystko w najlepszym porządku - odpowiedział Niall wpieprzając chipsy i oglądając mecz w telewizji.
- U mnie też, ale na prawdę uważam, że powinnaś iść do lekarza z tym kolanem - upierał się na swoim Liam.
- Dobra, dla Daddiego pójdę - powiedziałam i wstałam, ale upadłam na podłogę z bólu kolana.
- Nic ci nie jest?! - krzyknął Niall.
Podniosłam się powoli z ziemi i zaprzeczyłam ruchem głowy. Skierowałam się w stronę drzwi i nagle zobaczyłam Jen, która szła i patrzyła się w inną stronę. Natychmiastowo się zatrzymałam, ale nie zdążyłam się cofnąć i Jen otwierając drzwi mocno przywaliłam mi w dynię i urwał mi się film.
*Z perspektywy Jen*
Szybko popatrzyłam w kogo uderzyłam i aż podskoczyłam z przerażenia. Schyliłam się i zaczęłam krzyczeć:
- Ania!!! Nic ci nie jest?!!! HALOOOOOOO!!!
Poklepałam ją po policzkach i ze łzami w oczach spojrzałam pytająco na Liama i Nialla. Ich miny po prostu skamieniałe. Krzyknęłam:
- CO JA MAM ZROBIĆ?!!? LIAM!!!!!
W końcu się ocknął i krzyknął:
- LEĆ PO LEKARZY!!!
Pędem wstałam i pobiegłam po lekarza. Po drodze wpadłam na Jess, która krzyczała za mną ,,Co się stało?!". Nie zatrzymywałam się i biegłam dalej po lekarza i na szczęście wpadłam na niego dość szybko. Wyjaśniłam mu zaistniałą sytuację i ruszyłam z nim w stronę pokoju chłopaków. Idąc zobaczyłam Jess, która biegła w moja stronę. Zatrzymałam ją i opowiedziałam o sytuacji.
Kiedy Anię zabrano z pokoju, poszłam pod gabinet lekarza. Za to Jess została porozmawiać z chłopakami. Przysnęłam na godzinę, a obudziła mnie Jess pytając, czy już wiadomo coś w sprawie Ani... Odpowiedziałam:
- Nie, ale widzę że chcesz iść do Louisa. Idź, a jak coś się stanie to cię powiadomię.
- Dziękuję - uśmiechnęła się i ruszyła w stronę sali Louisa.
Siedziałam tak z 30 minut, kiedy zauważyłam lekarza Zayna, zmierzającego w moją stronę. Pomyślałam ,,Ciekawe, jakie złe nowiny jeszcze dziś usłyszę?" Wstałam, by porozmawiać z doktorem:
-Co z Zaynem i Harrym?
- Z Harrym bez zmian... Bardzo mnie to niepokoi, dawno powinny się pojawić oznaki poprawy - spuścił głowę lekarz - Za to z Zaynem, jestem pod wrażeniem, gdyż jego stan jest co raz lepszy. Możliwe, że jeszcze w tym tygodniu się obudzi - powiedział z uśmiechem lekarz i odszedł.
Bardzo się ucieszyłam z wiadomości o Zaynie, lecz smutno z powodu Harrego... Z zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza Ani z zaniepokojoną miną. Zaczął mówić, że Ania...
****************************************************************************************************
Jest 12 :D Jak Wam się podoba? Czekam na Waszą opinię w komentarzach ;)
Nie bądźcie zdziwieni jak pewnego dnia będzie informacja o końcu bloga, a będzie to środek opowiadania..
nie wiem co napisać, więc piszę, że nie lubię ziemniaków. :)
OdpowiedzUsuń@MadzikkxD
PS Fajny xD
bardzo fajny blog.Przeczytałam wszystkie rozdziały i strasznie mnie ciekawi co będzie z Anią. Tez pisze na blogu, ale nie tak fajnie, więc wiem co znacza komentarze. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńale skończyłaś noooooooooooo zabije Cie <3 !
OdpowiedzUsuńświetny rozdział me gusta :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Me gusta. Czekam na następny : )
OdpowiedzUsuńhttp://weirdfascination.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń#NOWY #NOWY <3